Piłem, biłem i ćpałem…
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !
Moi drodzy Bracia i Siostry !
Chciałbym podzielić się z Wami krótkim świadectwem o tym, czego dokonał Jezus w moim życiu, jak ulitował się nade mną i wyzwolił mnie z więzów grzechu i łap szatana i oddał pod opiekę Najświętszej Maryi Pannie.
Mam na imię Tomek i przez wiele lat żyłem jakby Bóg nie istniał. Nie szanowałem Jego przykazań, uważałem, że to zbiór ludzkich wymysłów aby trzymać w ryzach ludzkość. Opowieść o Jezusie traktowałem co najwyżej jak baśń.. Myślałem sobie, że może kiedyś żył ktoś taki ale nie miało to dla mnie realnego wpływu. Uznałem, że ja wiem najlepiej, co mogę robić a czego nie mogę. Idąc tą drogę popadłem szybko w konflikt z prawem. Dostałem się do więzienia za bójkę. Uznawałem prawo pięści i to, że silniejszy wygrywa. Przez takie myślenie wpadałem w kolejne kłopoty, gdyż w tym świecie w którym żyłem, sam starałem wymierzać sprawiedliwość. Myślałem, że wiele mi się należy bez pracy i wysiłku. Chciałem posiadać dobra materialne.
Życie traktowałem jak przygodę czyli ?bawmy się, bo jutro pomrzemy?. Uzależniłem się przez ten sposób myślenia od narkotyków i alkoholu. Żyłem w najcięższych grzechach, jakie można sobie wyobrazić. Doszło wreszcie do tego, że zaczęła mnie nawiedzać jakaś istota. Myślałem, że prawdopodobnie tracę rozum. Pomyślałem sobie, że albo zwariowałem albo szatan istnieje naprawdę. Kiedy następowały ataki , nie mogłem się modlić, tak jakby ta siła wiązała mnie w supeł, abym nie wymawiał słów modlitwy.
Pewnego wieczoru, kiedy się położyłem pomyślałem, ze znów będzie ?jazda?. Zacząłem odmawiać Zdrowaś Maryjo i podczas modlitwy ogarnęło mnie ciepło i Miłość. Zapytałem: ?Panie, czy to Ty ?? I jako odpowiedź, ta Miłość zalała mnie jeszcze większą mocą. Wtedy zrozumiałem, ze to nie bajki, że Jezus jest obecny naprawdę, że Niebo, to nie jest fikcja ku pociesze ludzi ale co gorsze, szatan i piekło istnieje i jest realnym zagrożeniem dla naszego zbawienia.
Po tych przeżyciach trafiłem do więzienia, gdyż w tym czasie , kiedy te wydarzenia miały miejsce byłem poszukiwany przez policję do odbycia kary pozbawienia wolności. W więzieniu przebywałem łącznie 5 lat. Postanowiłem zmienić swoje życie ale nie było to takie proste, ponieważ byłem uzależniony od narkotyków. W więzieniu kolega zabrał mnie na cykliczne spotkanie ARKI prowadzone przez wolontariuszy Bractwa Więziennego. Tam nauczono mnie modlitwy i przybliżono mi moją wiarę, za co jestem im bardzo wdzięczny. Przygotowałem się do Spowiedzi. Do dziś nie wiem jak udało mi się to wszystko wyznać ale zrobiłem to i kolejny raz dosięgnęła mnie łaska Jezusa Miłosiernego. Nie byłem wcześniej u Spowiedzi około 15 lat. Otrzymałam łaskę odpuszczenia win i uwolnienia z nałogów. Przestałem mieć ochotę na narkotyki i alkohol. Zostałem w jednej chwili wolnym człowiekiem.
Od 6 lat jestem na wolności. Pracuję zawodowo. Nie biorę narkotyków i nie piję alkoholu. Nie mogę żyć bez niedzielnej Mszy Świętej, bez Eucharystii. Jestem wolontariuszem Bractwa Więziennego Samarytania. Służę moim świadectwem w szkołach, więzieniach i na rekolekcjach. Należę do wspólnoty Szkoły nowej Ewangelizacji w Solcu Kujawskim. Pracuję uczciwie i dziękuję Bogu za wolność, którą mi ofiarował.