Kultura Chrześcijańska za kratami
Jedno ze spotkań w ramach XXXV Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, tym razem w Oddziale Zewnętrznym w Strzelewie.W połączeniu ze Mszą Świętą, gawędą Pani Małgorzaty Jarocińskiej “Korzenie naszego losu – w 1050 rocznicę Chrztu Polski”, osadzeni wysłuchali poruszającego świadectwa byłego satanisty Marcina, który kiedyś był wielkim wrogiem Chrześcijaństwa i nie cenił przyjętego Sakramentu Chrztu.
Marcin kilka miesięcy temu opuścił zakład karny, dzięki wsparciu Bractwa w Olsztynie pracuje, ma gdzie mieszkać, robi prawo jazdy i co najważniejsze – trwa we wspólnocie Kościoła. Z Marcinem spotykaliśmy się na modlitwie, na ARCE w Bydgoszczy. Kiedy zmienił jednostkę, tam ewangelizował a my pozostaliśmy w kontakcie listowym. Oto jeden z listów napisanych przez Marcina w Uroczystość bożego Ciała tego roku.
Świadectwo byłego satanisty Marcina:NIECH BĘDZIE POCHWALONY JEZUS CHRYSTUS I MARYJA ZAWSZE DZIEWICA !
Dość dawno nie pisałem. Dziś w Boże Ciało Duch Pański wstąpił we mnie, wziąłem kartkę i długopis i piszę do Was kochani Bracia i Siostry 🙂. Pragnę opisać Wam kawałek mojego życia, które przeszło kapitalną metamorfozę i dzięki mojemu oddaniu się Panu Bogu, Jezusowi Chrystusowi oraz Duchowi Świętemu, czyli Przenajświętszej, Jedynej i prawdziwej Trójcy Świętej.
Kochani, to co wydarzyło się w moim życiu można przyrównać do tego, kiedy wielki meteoryt uderzył w Ziemię, zabił dinozaury i zniszczył Ziemię ! Ale nie całą, coś ocalało, coś przeżyło i Ziemia zaczęła się odradzać, a życie rozwijać.
Tak właśnie stało się ze mną odkąd oddałem się Panu Bogu i powierzyłem Jemu siebie, przyjmując Jego Wolę !
Zacznę od tego, że odbywam siedmioletni wyrok. Kiedy 6 lat temu z mojego serca i z mojej duszy wyszły słowa: ?ALLELUJA JEZUS ŻYJE !?, to oznaczało wypowiedzenie wojny ?kudłatemu?, który całkowicie pozbawił mnie wszystkiego: woli, zmysłów, uczuć itd…. ?Kudłaty? zniszczył wszystko co miałem. Od tamtego momentu, moje życie stało się żmudną i męcząca Droga Krzyżową ! Drogą, która jest pełna kamieni i w dodatku pod górę – a krzyż jest bardzo ciężki !
Mimo to, postanowiłem zawalczyć o nowe życie ! Mam pełną świadomość jaka jest cena. Jeśli mam być na tej ziemi ofiarą i dźwigać swój krzyż, to zgadzam się, bo wiem, że wygram wieczność u Pana ! W roku 2012 w ZK Dubliny przyjąłem Sakrament Bierzmowania. Zbliżyłem się do Pana Boga, padłem przed Nim na kolana, prosząc aby uwolnił mnie od złego ducha. Toczyłem wojnę i bitwę za bitwą. Pan poprowadził mnie i wyjechałem do ZK Łowicz, gdzie odbywałem terapię przeciw narkotykową.
Spotykało mnie dużo przykrości, byłem wyśmiewany i wyszydzany, ponieważ byłem wcześniej tu znany jako satanista, a tu nagle pojawił się różaniec w moim ręku i Kościół na pierwszym miejscu ! Zwykła ciota, która zmiękła ! Ale ja mimo to wstawałem, brałem swój krzyż na plecy i szedłem dalej do przodu, oczywiście z pełnym wsparciem trzeciej Osoby Boskiej ? Ducha Świętego. Wygrywałem kolejne bitwy ale wojna trwała dalej ! Po długich męczarniach Pan pozwolił na chwilę relaksu. Trafiłem do OZ AŚ w Bydgoszczy, gdzie poznałem Was Bractwo Więzienne – ARKĘ 🙂, którą noszę w sercu do dziś dnia.. Potem ?Kudłaty? znowu zaatakował i wykryto u mnie w organizmie niedozwoloną substancję, przez co zjechałem do Barczewa. Spadłem na sam dół? przegrałem bitwę ale nie wojnę ! Przeżywałem znowu ciężkie chwile w więzieniu, traciłem siły, upadałem, a krzyż mnie przygniatał. Ale walczyłem dalej, modląc się do Pana Boga i prosząc Go o siłę oraz Ducha do walki.
Po jakimś czasie doszła do mnie wiadomość, że w ZK Barczewie również jest mała trzódka Pańska ? Bractwo Więzienne ? ELIASZ. Wystrzeliłem jak z procy i odzyskałem siły. Spotkałem przyjaciół w Jezusie Chrystusie ? trzech, jak św. Trójca: Aleksander, Andrzej i Ojciec Hadrian. To był kolejny etap mojego nowego życia. Zacząłem rozumieć, że to ja muszę się w całości oddać Panu Bogu a dopiero potem prosić Łaski. Pan okazał się prawdziwym przyjacielem, który potrafi zaspakajać wszystkie moje potrzeby ? nie tylko duchowe. Potem nadszedł moment, kiedy stanąłem na Komisji Penitencjarnej, która miała mi wystąpić o warunkowe zwolnienie. Pan jednak napisał dla mnie inny scenariusz. Rozdzielił mnie z moimi Braćmi z Bractwa i wysłał mnie ponownie do ZK Dubliny ? z misją. Powróciłem do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Kiedy poszedłem na Mszę było tu może 4-5 osób. Bardzo słabo to wyglądało ale dzisiaj sytuacja wygląda inaczej. Ja Marcin, sługa Boży ? niegodny apostoł Jezusa Chrystusa, z Bożą pomocą sprawiłem, że Bractwo 30 maja 🙂 już będzie tu po raz drugi. Ponadto na Mszę świętą przychodzi nie 5 ale 20 osób ! Organizujemy Bierzmowanie, katechezy już trwają. Jest zgoda Biskupa i Bierzmowanie odbędzie się 10 czerwca br. To co tu się dzieję, to prawdziwa rewolucja ! Oddziałowi i Wychowawcy są w szoku ! Duch Pański działa, jest wśród nas !
Kto by pomyślał, że ja będę przygotowywał co niedzielę Mszę świętą, że będę czytał czytania liturgiczne, że będę pełnił posługę apostolską i służył Panu Bogu.
Kochani ! Ja kiedyś nazywałem księży i ludzi wierzących ?pedałami? a dziś sam stałem się człowiekiem wierzącym ! Bez Pana Boga, nie byłoby takiej możliwości. A tak ja, stary Marcin zostałem zabity, a narodził się ten, który napełniony jest Duchem Świętym.
Będę powoli kończył. Niech Pan Bóg Was Błogosławi !
Ten list może jest długi ale nie wielkość się liczy ale jakość ! Napisałem ten list sercem, za pośrednictwem Ducha Świętego. Na koniec chce powiedzieć, że jeśli po raz kolejny miałbym przeżyć znów tę męczarnię dźwigania Krzyża, to bez wahania bym to zrobił, bo warto !
WARTO ZAUFAĆ PANU BOGU !
ALLELUJA, JEZUS ŻYJE !
Zostańcie z Bogiem !
Brat Marcin