” …Wiara czyni cuda Pan Tadeusz to człowiek z innej epoki. Emerytowany filolog języków obcych, nauczyciel języka angielskiego i francuskiego. Rozmodlony filozof. Pani Ania mówi o nim: specjalista od wypraszania łask, bo potrafi godzinami adorować Najświętszy Sakrament. Gdy pytam go o jego gen pomagania, robi filozoficzny wywód o swoich inspiracjach Prymasem Tysiąclecia i św. Janem Pawłem II wielkim. – Niech pan koniecznie o tym wspomni – zaznacza. Przyznaje, że od dziecka pociągały go osoby, które pomagały innym. – Kiedy upadamy na ziemię, zawsze między glebą a twarzą jest ręka Pana Boga – puentuje trafnie. W więźniach szuka prawdy. Prawdy, która wyzwala. Pan Andrzej wspomina, że gdy pytał go, po co przychodzi do więzienia, odpowiedział mu, że dla siebie. – I Jezusa – dorzuca pan Tadeusz. – Bo ja też się przy nich nawracam – przyznaje. – Wszystko zaczyna się i kończy na modlitwie – nie ma wątpliwości. Pan Tadeusz opowiada o Grzesiu, któremu mieli amputować nogę. – Przez pierwsze dwa miesiące na spotkania przychodził spocony i blady. My nie ustawaliśmy w modlitwie. Po trzech miesiącach nabrał kolorów i sam zeskoczył ze stopnia. Uleczył go Bóg – mówi zachwycony. I więzienny mieszek modlitewny, wymysł pana Tadeusza. Zbiór ludzi, którzy za osadzonych i ich problemy regularnie oddają msze święte i modlitwy. – Wiara czyni cuda – kończy.” …https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2016/Przewodnik-Katolicki-10-2016/Wiara-i-Kosciol/Z-bracmi-w-ciupie